Pierwsze pływanie za nami.
Nawyki z łodzi balastowych, w pewnych momentach bywają zabawne np. szukanie wskazań echosondy 🙂
Pierwszy dzień to plażing, drugiego natomiast piękna żeglarska pogoda.
Na Roztoce stała 4, może w szkwałach dochodzi do 5 i piękne słoneczko. W dali grzbiety fal się bielą.
Wychodzimy na pełnych, żaglach by po chwili zostać już tylko pod fokiem i bezanem. Błękit przy tym wietrze i fali żegluje dosyć sucho :), nastawiłem się na większy hardcore, tylko syn był cały mokry 🙂 Drascombe w tych warunkach zachowywał się bardzo stabilnie i przewidywalnie.
Mała łódź wielka przygoda.